Mamy szczęście, że wielu niesamowitych zielarzy jest nauczycielami stowarzyszonymi w Akademii Ziołowej. Dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem na naszych internetowych kursach ziołowych, publikują artykuły i inne zasoby w The Herbarium, a także często są aktywnymi członkami naszych społeczności MyHerbalStudies na Facebooku i Instagramie. Cieszymy się, że możemy dziś podzielić się z wami wywiadem z jednym z tych nauczycieli zielarstwa!
Nauczycielka Maria Groves podzieliła się z nami wieloma obszarami swojej specjalizacji, gdy opracowaliśmy Zaawansowany Kurs Ziołowy i była częścią wspólnego procesu opracowywania kursu dla tego rygorystycznego i wymagającego kierunku studiów. Ponieważ Maria ma własną, dobrze prosperującą praktykę zielarską, była szczególnie zaangażowana w jednostki dotyczące zdobywania szkolenia i doświadczenia klinicznego oraz prowadzenia skutecznej praktyki klinicznej. Oprócz tego, że jest częścią zespołu opracowującego kursy, Maria regularnie publikuje artykuły na stronie internetowej członków The Herbarium.
„Zioła i terapie naturalne są niezwykle obiecujące w leczeniu przewlekłego bólu z dobrymi wynikami w zakresie bezpieczeństwa. Chociaż badania kliniczne niektórych ziół są nadal wstępne, aw niektórych przypadkach ich brakuje, medycyna roślinna jest bardzo obiecująca i ma długą historię stosowania w łagodzeniu bólu. Poza stosowaniem ziół jako prostych środków przeciwbólowych, zielarz ma wyjątkową zdolność pomagania klientowi. Ocena głębszej patofizjologii, diety i stylu życia klienta w celu zajęcia się pierwotną przyczyną bólu i dostosowanie protokołu do indywidualnych potrzeb może znacznie pomóc w skutecznym leczeniu bólu i stanów zapalnych”. – Maria Groves, Zaawansowany Kurs Ziołowy
Maria prowadzi Wintergreen Botanicals Herbal Clinic and Education Centre w New Hampshire i prowadzi wielopłaszczyznową działalność zielarską, w której łączy ziołowe konsultacje zdrowotne, zajęcia dydaktyczne i niezależne pisanie. Ma dwudziestoletnie doświadczenie w dziedzinie naturalnego zdrowia i ziołolecznictwa, a jej nowa książka, Body Into Balance: an Herbal Guide to Holistic Self Care, została opublikowana tej wiosny.
Wywiad z nauczycielką Akademii, Marią Groves
Mimo tak napiętego harmonogramu Maria znalazła czas, aby porozmawiać z nami o swojej drodze do zostania zielarzem, kwitnącej karierze zielarza klinicznego i przedsiębiorcy oraz o swojej nowej książce. Miała również kilka wspaniałych rad na temat networkingu, który może być niezbędny do udanej kariery zielarskiej!
Ziołowa Akademia: Masz teraz trzypoziomową firmę zielarską, która koncentruje się na konsultacjach ziołowych dotyczących zdrowia, niezależnym pisaniu i zajęciach dydaktycznych. Czy taka była Twoja wizja firmy przez cały czas? Czy możesz opowiedzieć nam trochę o tym, jak zaczęła się twoja ziołowa podróż i gdzie myślałeś, że cię wtedy zaprowadzi?
Maria Groves: To był mój cel odkąd otworzyłam swoją pełnoetatową praktykę w 2007 roku; jednak wynikało to z moich doświadczeń z lat poprzednich. Zawsze interesowałem się ziołolecznictwem i leczniczymi właściwościami roślin. Moja mama – pielęgniarka – również była tym zainteresowana i odkąd pamiętam, ma ogród z ziołami. W szkole podstawowej czytałam jej książkę Reader’s Digest Magic and Medicine of Plants, zafascynowana wspaniałymi rzeczami, które potrafią rośliny.
Moja ziołowa podróż tak naprawdę zaczęła się dopiero na drugim roku studiów. Po debacie między angielskim/nauczaniem, psychologią i angielskim/dziennikarstwem zdecydowałem się na karierę dziennikarską. Pisanie tych wszystkich prac i artykułów w języku angielskim dało mi wiele okazji do zagłębienia się w moje początkujące zainteresowania, w tym ziołolecznictwo. Zacząłem budować swoją bibliotekę ziół, ale nie zacząłem brać ziół, dopóki incydent z prześladowaniem z jednym z moich instruktorów nie doprowadził mnie do ataków paniki i bezsenności. To zaprowadziło mnie do sklepu zielarskiego (Nasiona gorczycy, wtedy w Portsmouth, NH) i nalewek z kava i waleriany (a także trochę pracy osobistej, aby opanować mój poziom stresu i emocje).
W tym momencie zioła całkowicie zawładnęły moim życiem. Kolejne lata spędziłam pracując w sklepach z naturalną żywnością (w alejce z ziołami i suplementami), następnie jako redaktor i prowadząc dział sprawdzania faktów w magazynie Natural Health. Magazyn oferował niesamowitą okazję do przeprowadzenia wywiadów z zielarzami z całego kraju, zagłębienia się w badania, przebrnięcia przez PubMed i wyostrzenia mojego radaru BS. Jednak chociaż praca w magazynie była dla mnie jak praca marzeń, naprawdę brakowało mi osobistych interakcji z innymi, które miałem podczas pracy w sklepie z naturalną żywnością. Opuściłem magazyn, aby podróżować do Gwatemali i studiować rośliny, jednocześnie zastanawiając się, co robić dalej, jednocześnie pracując jako wolny strzelec dla Natural Health i innych publikacji.
Jeden z artykułów, które napisałem, dotyczył tego, jak zostać lekarzem medycyny naturalnej. Obejmował 10 różnych modalności, ale zaskoczyło mnie, gdy dowiedziałem się, że faktycznie można zrobić karierę i przynajmniej trochę zarobić na życie jako zielarz. Natychmiast zapisałem się na program dla początkujących z Nancy Phillips na jej farmie ziół (który obejmował słynny kurs korespondencyjny Rosemary Gladstar), po którym odbyłem studia i uzyskałem certyfikat w Southwest School of Botanical Medicine z Michaelem Moore’em, a następnie program dla zaawansowanych z Rosemary i różnymi gościnni mówcy w Sage Mountain.
Byłbym szczęśliwy, kupując produkty ziołowe w sklepach, ale wszyscy ci zielarze wystawiali mnie na znacznie bardziej empiryczną formę ziołolecznictwa, w której „brudzisz sobie ręce” i naprawdę łączysz się z roślinami. To powiedziawszy, nauczyłem się przez lata, że wytwarzanie produktów ziołowych na rynek tak naprawdę nie było moim zainteresowaniem. To, co naprawdę kocham, to edukacja. Zacząłem prowadzić zajęcia, spotykać się z klientami i kontynuować pracę jako wolny strzelec w niepełnym wymiarze godzin, zanim oficjalnie rozpocząłem swoją praktykę w pełnym wymiarze godzin.
Naprawdę nie wyobrażam sobie odpuszczenia któregokolwiek z tych aspektów mojej praktyki zielarskiej. Kocham je wszystkie z różnych powodów. Nauczanie jest prawdopodobnie moją główną miłością — jest coś w patrzeniu, jak uczniowie są tak podekscytowani roślinami i wszystkimi tymi momentami „ah ha” dotyczącymi ich ciał. Pisanie pozwala mi się uczyć i uczyć więcej. Wiele artykułów zamienia się w zajęcia i vice versa.
Spotkanie się z klientami jest prawdopodobnie największym wyzwaniem z tych trzech, ale uważam, że ważne jest, aby móc zejść głębiej z ludźmi, którzy potrzebują tego wsparcia. To doświadczenie pomaga również napędzać moją własną edukację i zrozumienie ziół. Wszystkie badania na świecie nie są porównywalne z prawdziwym siadaniem z ludźmi, aby dowiedzieć się, co naprawdę działa, a co nie.
Te trzy poziomy nie tylko kierują różnymi aspektami mojego zainteresowania ziołami i osobistymi mocnymi stronami, ale także pomagają utrzymać rentowność mojej firmy. To był szczęśliwy zbieg okoliczności. Jak wie każdy, kto prowadzi własny biznes, z roku na rok wszystko może się zmieniać. Nie pracujesz po prostu 40 godzin i otrzymujesz stałą wypłatę. W niektórych latach zajęcia są zamknięte, w innych działają na pełnych obrotach. Moje kontrakty pisarskie mogą się znacznie różnić w zależności od moich relacji z redaktorami, ile mogą zapłacić i siły branży — media drukowane mają swoje wyzwania w coraz bardziej cybernetycznym świecie, a większość miejsc internetowych nie jest tak dobrze zarządzana jak Akademia Ziołowa.
Wszystko to składa się na pracowity, ekscytujący i odnoszący sukcesy biznes, w którym mam okazję edukować i wzmacniać tysiące ludzi lokalnie i w całym kraju, aby wzięli odpowiedzialność za swoje zdrowie i zakochali się w uzdrawiających mocach natury.
Ziołowa Akademia: Twoje osobiste zajęcia mają silny element praktyczny. Czy to wpływ twoich studiów u Rosemary Gladstar? Jak myślisz, co sprawia, że jest to tak ważna umiejętność dla domowych zielarzy?
Maria Groves: Wszyscy nauczyciele, z którymi się uczyłam, mieli silny element praktyczny w swoich klasach. Będąc oddanym studentem w klasie, niekoniecznie tego szukałem w moim własnym gabinecie zielarskim. Byłbym bardzo szczęśliwy, siedząc przy biurku i słuchając, jak eksperci wypełniają mój mózg swoją ziołową mądrością. Ale bezpośrednia praca z roślinami dała mi znacznie głębszy związek z ziołolecznictwem.
Kiedy zacząłem uczyć, od razu stało się jasne, że moi uczniowie nie chcą tylko siedzieć i słuchać, jak do nich mówię. Chcieli robić rzeczy, tworzyć rzeczy i zapełniać swoje szafki. Byli zdenerwowani, jak zacząć i chcieli wskazówek i doświadczenia.
Pierwszy rok, w którym prowadziłem moją serię Domowych Zielarzy, był znacznie krótszy i nie zawierał herbaty (ponieważ wydawało się to łatwe i oczywiste) ani olejków, maści i kremów (ponieważ były brudne). Wpadłam później na jedną z uczennic, która opowiedziała mi, jak wciąż próbuje zdobyć się na odwagę, by przygotować swoją pierwszą herbatę. Zdałem sobie sprawę, że zawiodłem ją jako nauczyciel, jeśli nie czuła się swobodnie mieszając herbaty!
Moje zajęcia są nadal pełne szybkich wykładów i bardzo treściwe, ale prawie zawsze robimy coś na zajęciach. Zdałem sobie sprawę, że jest to ważna część zarówno naszego związku z roślinami, jak i świetny sposób na większą samowystarczalność. Dodałem szeroką gamę różnych rodzajów środków (w tym olejków, maści, kremów, balsamów do ust) w zależności od zapotrzebowania.
Kilka lat temu wpadłem w sklepie spożywczym na krótko przed wakacjami na pewnego studenta i powiedziałem: „Dlaczego nie prowadzisz zajęć z kordiałów? Naprawdę chcę się nauczyć, jak je robić!” Tak więc w ciągu kilku tygodni prowadziłem zajęcia z serdeczności dla wyprzedanej sali dla studentów. Często najpopularniejsze zajęcia odbywają się na prośbę moich uczniów, więc zawsze słucham.
Zielarska Akademia: Czy podzielisz się z nami trochę o zielarzach, którzy zainspirowali Cię lub wywarli na Ciebie wielki wpływ – osobiście lub poprzez ich książki?
Maria Groves: Oczywiście, że Rosemary Gladstar jest fantastyczna! Jednak zanim zacząłem jej kurs, miałem już solidną wiedzę na temat ziołolecznictwa. Kiedy w końcu miałem okazję uczyć się z nią w Sage Mountain, najbardziej uderzyło mnie to, jakim jest niesamowitym człowiekiem. Jeśli usłyszysz, jak mówi, na początku może wydawać się lekka i puszysta, słoneczna i szczęśliwa. Ale kiedy nadal jej słuchasz i obserwujesz, zdajesz sobie sprawę, jak głęboko zna rośliny i ludzi.
Widzi, gdzie leżą wyzwania iz łatwością je rozprasza, nie zmieniając nigdy swojego wesołego zachowania. Jest niezwykle mądra i hojna. Ceni sobie dobro osobiste, a mimo to zdołała założyć, wpłynąć i prowadzić tak wiele niesamowitych instytucji zielarskich w naszej społeczności — United Plant Savers, Sage Mountain, Women’s Herbal Conference, International Herbal Symposium, California School of Herbal Studies, Traditional Medicinals , Mountain Rose Herbs, Zack Woods Herb Farm… Myślę, że można śmiało powiedzieć, że żadna inna osoba nie miała tak dużego wpływu na nasz ziołowy renesans jak ona.
To powiedziawszy, uważam Michaela Moore’a za mojego głównego nauczyciela ziół. Miałem szczęście uczyć się z nim w 2004 r., zanim musiał zrezygnować z nauczania z powodów zdrowotnych i ostatecznie zdał w 2009 r. Naprawdę mnie zaskoczył. Tutaj, na wschodnim wybrzeżu, nie jest tak dobrze znany, ale szczególnie na południowym zachodzie był kolejnym niezwykle wpływowym zielarzem naszego renesansu. Jeśli nigdy nie czytałeś jego książek – niełatwo je znaleźć i są rzadko dostępne w sklepach – naprawdę musisz złożyć zamówienie i zdobyć jego książki Mountain West lub Pacific West (nawet jeśli to nie jest twój bioregion, bede wdzieczna!). Kiedy zaczniesz czytać, zdasz sobie sprawę, jakim był klejnotem.
Podobnie jak Rosemary, zaczął praktykować ziołolecznictwo w Kalifornii w czasie, gdy było bardzo mało dostępnych środków. Ale zamiast pracować w tradycji bardziej ludowej i mądrej kobiety, zamiast tego połączył swoje studia nad eklektycznymi i fizjomedycznymi zielarzami z XIX i początku XX wieku z naukami południowo-zachodniej curandery i własnymi eksperymentami z lokalnymi roślinami swojego regionu.
W późniejszych latach myślę, że można śmiało powiedzieć, że spędził ogromną ilość czasu w Internecie, przekopując się przez stare teksty i ostatnie badania, jednocześnie brudząc sobie ręce, uprawiając dzikie zwierzęta i testując rośliny. Naprawdę wyprowadził nas poza „standardową wiedzę ziołową”. Siedząc na jego zajęciach, zostałeś oświecony zarówno pomimo, jak i dzięki jego wywodom, a jego zrozumienie ludzkiego ciała i jego interakcji z roślinami było wyjątkowe i fenomenalne.
Wiele z jego technik leczniczych zapożyczono ze starej apteki, a ja pokochałem i nauczam tych technik: nalewki o dużej mocy wykonane z tak dużej ilości świeżego materiału roślinnego, jak tylko możesz WSUŃ do słoika i wysokoprocentowego alkoholu, alkoholu -olejki i maści pośrednie, nalewki perkolacyjne… Student we mnie nie mógł się nacieszyć jego wykładami i ciągle wracam do moich obszernych notatek. Staję się sentymentalny, kiedy widzę Hagrida w filmach o Harrym Potterze, ponieważ są tak bardzo do siebie podobni. Naprawdę tęsknię za starym niedźwiedziem i jestem wdzięczny jego żonie Donnie Chesner (sama jest niesamowitą zielarką) za kontynuowanie jego nauk poprzez kurs online, który opracowali w ostatnich latach jego życia.
Ziołowa Akademia: Gratulacje z okazji wydania Twojej pierwszej książki! Co było twoją inspiracją dla Body In Balance? Czy możesz powiedzieć, że doświadczenie, które zdobyłeś w praktyce klinicznej, pomogło ci podczas pisania książki? Jeśli tak, w jaki sposób to doświadczenie było najbardziej pomocne?
Maria Groves: O tak, moja książka! Na rzeczywistą treść książki z pewnością wpływ mają moje doświadczenia z praktyki klinicznej, ale myślę, że w znacznie większym stopniu wynika to z zajęć, które prowadzę i artykułów, które napisałem, z pewną dozą inspiracji od Michaela Moore’a.
Ta książka pochodzi z mojej podstawowej serii zielarskiej, Home Zielarz, której nauczam od prawie 10 lat. Ostatecznie stworzyłem „część drugą” z serii Beyond the Home Herbalist na podstawie próśb uczniów, którzy chcieli więcej, ale zdali sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zmieścić więcej treści w pierwszych dziewięciu trzygodzinnych zajęciach. Zawsze myślałem, że w końcu napiszę książkę.
Marzyłem o książce w stylu Michaela Moore’a o dzikich roślinach z północnego wschodu, ale nie wydaje mi się, żebym miał choć trochę doświadczenia, aby złożyć książkę podobną do tej, którą napisał. Kilku uczniów powtarzało: „Musisz napisać książkę!” W końcu kliknęło. Zdałem sobie sprawę, że chociaż mogę nie mieć doświadczenia, którego pragnąłem w przypadku książki o dzikich roślinach, mogę z łatwością wziąć notatki z kursu i wiele artykułów, które napisałem, skupiając się na systemach ciała, i przekształcić je w pełnoprawną książkę.
Wielu uczniów powiedziało mi, że ze wszystkich swoich książek, moje notatki z zajęć były dla nich przydatne i najbardziej z nimi rezonują. Myślę, że jest to częściowo spowodowane moim stylem pisania i sposobem, w jaki podchodzę do ziół, ale także dlatego, że uczymy się roślin według układu ciała. Chociaż wiele programów studiów zielarskich podchodzi do ziół w ten sposób, większość książek tego nie robi.
Kiedy po raz pierwszy zacząłem proponować swoją książkę Storey Publishing, tak naprawdę nie istniała żadna książka dla laików, która podchodziłaby do ziół z perspektywy zachodniego systemu ciała. W czasie między moją pierwszą propozycją a ukończonym produktem – właśnie zrealizowanym w marcu 2016 r. – pojawiło się kilka innych podobnych książek, ale nadal czuję, że moja jest wyjątkowa, częściowo ze względu na układ.
Współpraca ze Storey dała nam możliwość uczynienia książki zarówno wizualną, jak i edukacyjną, przy jednoczesnym zachowaniu przystępności cenowej i dostępności. Zeszłego lata projektantka książki, Michaela Jebb, i lokalna fotografka Kimberly Peck przyjechali do mojego domu na kilka długich dni sesji zdjęciowych, zrywając różne rośliny z ogrodu i dziko rosnące, aby układać je za pomocą ziół.
Osobiście wolę książki z obrazkami i cieszę się, że mam ich pełno we własnej książce. Dla tych, którzy zaczynają, bardzo pomocne jest, aby móc naprawdę zobaczyć rośliny. Ale książka dotyczy zarówno zrozumienia ludzkiego ciała, własnego ludzkiego ciała, jak i ziołolecznictwa. Jako zielarze nigdy nie zalecamy tylko ziół. Starając się dotrzeć do źródła braku równowagi, przyglądamy się również diecie, stylowi życia i przyczynom leżącym u podstaw. Ta książka zawiera całkiem sporo tego obok roślin.
Herbal Academy: Masz kilka zawodowych członkostw i stowarzyszeń – jako zarejestrowany zielarz w AHG, przewodniczący lokalnego oddziału AHG, współzałożyciel Concord Co-op Wellness Educators i członek American Botanical Council, by wymienić trochę. Wolontariat i profesjonalne przywództwo mogą być ciężką pracą, więc jaka jest Twoja najlepsza rada dla zielarza, który aspiruje do bycia aktywnym w profesjonalnych sieciach? Czy masz jakieś wskazówki dotyczące networkingu dla zielarzy, którzy dopiero zaczynają swoją karierę?
Maria Groves: Znalezienie równowagi jest często trudne dla kogoś, kto chce zarabiać na życie jako zielarz. Zielarstwo to powołanie i generalnie nie robimy tego dla pieniędzy, ale jednocześnie ważne jest rozpoznanie własnych potrzeb. Obejmuje to płacenie rachunków, a także poświęcenie czasu na zdrowie psychiczne, zdrowie i przyjemność.
W roku, w którym założyłem swój biznes zielarski, spędziłem z mężem tylko cztery wolne dni, robiąc rzeczy, które lubimy robić, a nawet przypadkowo zaplanowałem zajęcia z okazji naszej rocznicy. Teraz staram się zaznaczać kluczowe weekendy, gdy tylko otwieram nowy kalendarz.
Możesz pomyśleć, co to ma wspólnego z networkingiem i wolontariatem? Myślę, że to wszystko jest powiązane. W moim ambitnym edytorze, trochę OCD Koziorożec, jest chęć robienia więcej, dostrzegania problemów i chęci ich naprawiania. Uwielbiam też patrzeć, jak ludzie spotykają się, aby zrobić coś lepszego, niż moglibyśmy zrobić indywidualnie. Uwielbiam filmy o superbohaterach, zwłaszcza te, w których pracują razem jako zespół. Jako dziecko jedną z moich ulubionych była Liga Sprawiedliwych. Jest coś ekscytującego w grupie ludzi o różnych umiejętnościach, którzy siedzą przy stole i przeprowadzają burzę mózgów, biorą na siebie odpowiedzialność i sprawiają, że coś się dzieje.
Rozpocząłem program Co-op’s Wellness Educator w 2007 roku, ponieważ nasza niedawno rozszerzona Co-op chciała rozszerzyć naszą ofertę bezpłatnych zajęć społecznościowych, jednocześnie nawiązując kontakty z lokalnymi holistycznymi praktykami. Program zdobył lokalne nagrody za edukację zdrowotną, a także nawiązał współpracę z innymi podobnie myślącymi grupami, aby zwiększyć nasz zasięg i wpływ na różne projekty: lokalny szpital, miejski program odnowy biologicznej, nasza pobliska Shaker Village…
W 2009 roku założyłem NH Herbal Network, ponieważ ludzie powtarzali mi, że w NH nie ma innych zielarzy, a ja wiedziałem, że to nieprawda. Sam jestem całkiem dobry w marketingu i mam dobrą stronę internetową, więc ludzie stosunkowo łatwo mnie znajdują. Otrzymywałem telefony z klubów ogrodniczych w stylu: „Tak się cieszę, że cię znalazłem! Nie mogłem znaleźć nikogo w okolicy i zamierzałem sprowadzić zielarza z innego stanu na tę rozmowę!”
W międzyczasie nawiązałem kontakt z większą liczbą zielarzy i ludzi o poglądach na zioła poprzez moją pracę w lokalnej spółdzielni. Opowiadali mi, jak odizolowani czuli się jako zielarze i że nawet gdy w pobliżu był inny zielarz, przypominało to bardziej wrogą rywalizację niż koleżeństwo. Po tym, jak moi koledzy mówią „musimy stworzyć grupę!” wystarczająco dużo razy, w końcu przejąłem stery, rozpowszechniłem wieści i zebrałem nas razem w jednym pokoju.
Jak być może wiesz, praca w grupach nie zawsze jest łatwa, zwłaszcza że nie zawsze wszyscy będziemy się zgadzać lub mieć tę samą wizję. Ten pierwszy rok z pewnością miał swoje wyzwania, ale później w tym samym roku zorganizowaliśmy nasz pierwszy lokalny Dzień Ziół we współpracy z NOFA-NH. Właśnie wtedy kliknęło. Widziałem zielarzy, którzy nigdy wcześniej się nie znali, przytulających się w drzwiach, handlujących roślinami, wspierających się nawzajem w biznesie i polecających ludzi do tego lub innego zielarza w oparciu o ich umiejętności i specjalizacje.
Siedem lat później nadal prężnie działamy dzięki regularnym darmowym spotkaniom towarzyskim/nawiązywaniu kontaktów/edukacji, bardzo udanej corocznej imprezie Herb Day i ponad 200 zielarzom w naszej interaktywnej grupie na yahoo. Jednocześnie, gdy moja własna praktyka jest coraz bardziej zajęta, a książka wymaga dodatkowej pracy, cieszę się, że nowi ludzie przejmą stery, gdy rezygnuję z roli organizatora zarówno Sieci Herbal, jak i Edukatorów Wellness. Nie chodzi o bycie odpowiedzialnym, chodzi o łączenie ludzi, a następnie pójście naprzód, aby umożliwić grupie rozwój na nowe sposoby.
Marketing i networking zawsze przychodziły mi z łatwością, ale dla nowego zielarza może to wydawać się zniechęcające. Naprawdę trzeba tam po prostu wyjść i to zrobić. Nie mów tylko o tym. Zrób to. Ale bądź mądry i systematyczny. Burza mózgów. Zrób listy. Słuchaj swojego jelita. Czego najbardziej potrzebuje Twoja społeczność? Jakie są Twoje mocne strony i czego potrzebujesz? Jakie organizacje już istnieją, do których możesz dołączyć? Czy istnieją luki, którymi należy się zająć?
Zabrzmi to samolubnie, ale nawet kiedy jestem wolontariuszem, często zaspokajam własne potrzeby. Ale jednocześnie służę także potrzebom innych. Zarówno Herbal Network, jak i Wellness Educators zapewniłem platformę, na której jestem bardziej widoczny i cenny dla społeczności, ale nie chodzi tylko o mnie. Inni praktykujący również stają się bardziej widoczni i wartościowi, a w naszej pracy zapewniamy wiele możliwości (często za darmo lub po niskich kosztach) dla ogółu społeczeństwa, aby kształcić się i inspirować w zakresie ziołolecznictwa, medycyny naturalnej i holistycznej samoopieki . To coś więcej niż tylko reklama. Tworzy społeczność.
Tymczasem na szczeblu krajowym kilka organizacji podjęło się podobnego zadania. Jestem członkiem tych organizacji, ponieważ robią dobre rzeczy w mojej dziedzinie. Nie tylko istnieją korzyści z członkostwa, takie jak bezpłatne seminaria internetowe i świetne czasopisma, ale organizacje te dbają również o potrzeby zielarzy, firm zielarskich i konsumentów ziół na poziomie krajowym. To niezwykle ważne.
Może dopiero zaczynasz i nie masz czasu ani pieniędzy, aby się tym wszystkim zajmować. Przyjrzyj się organizacjom i zostań członkiem tych, które najbardziej przemawiają do Ciebie i Twoich potrzeb. Spójrz na swoją lokalną społeczność i zobacz, jakie istnieją możliwości. Połącz się z globalną społecznością zielarzy na Facebooku i różnych listservach. Dawno minęły czasy, kiedy zielarz pracował w odosobnieniu na skraju lasu. Jesteśmy zróżnicowaną i potężną społecznością!
Ziołowa Akademia: Czy chciałbyś opowiedzieć trochę o tym, dokąd zaprowadzi Cię Twoja ziołowa podróż? Co obecnie najbardziej inspiruje Cię w ziołolecznictwie i gdzie jesteś podekscytowany podjęciem dalszej osobistej lub zawodowej podróży?
Maria Groves: W tym roku skupiam się przede wszystkim na podróżowaniu i promowaniu mojej książki, przy jednoczesnym zachowaniu jak największej części status quo z moją regularną praktyką. Nie sądzę, żebym mógł teraz znieść więcej niż to! Jeśli widziałeś stronę „zajęcia”, zobaczysz, co mam na myśli, a to zaledwie połowa tego, co zamierzam zrobić w tym roku. Mam wiele pomysłów na to, co dalej, ale nie jestem jeszcze gotowy, aby przeprowadzić burzę mózgów i przekształcić ją w cele. Jestem ciekawa jakie możliwości po tym pracowitym roku i dokąd zaprowadzi mnie moje serce.
Niektóre z rzeczy, które rozważam, obejmują dołączenie do integracyjnej praktyki medycznej, założenie lokalnej apteki/klasy/sklepu, rozwinięcie bardziej zaawansowanych kursów ziołowych lub po prostu dalszy rozwój mojej praktyki domowej.
Do tej pory wszystko, co zrobiłem, było dość kalkulowane. Wyznaczam sobie cele, a następnie układam je w kolejności, która ma największy sens, wyznaczając sobie termin realizacji każdego z nich. To dla mnie ważne, aby mieć satysfakcjonującą i udaną karierę, ale bardzo cenię też zdrowie psychiczne, zdrowie i czas na zabawę. Łatwo jest pochłonąć się swoim biznesem i zdać sobie sprawę, że pracujesz 12 godzin dziennie i nie dostałeś dnia wolnego przez cały tydzień lub że nie masz czasu ani pieniędzy na wakacje.
Zeszłej jesieni miałem obawy zdrowotne, gdzie przez kilka tygodni myśleli, że mam raka jajnika w stadium 3, który ma tylko 30% wskaźnik przeżycia i dość surowy protokół „leczenia”. Na szczęście okazało się, że to łagodny guz i teraz bardziej przypomina zły sen niż cokolwiek innego. Zawsze znajdowałem czas na ponowną ocenę moich celów biznesowych i osobistych, aby starać się, aby sprawy posuwały się naprzód, a jednocześnie były zrównoważone, ale teraz jest to dla mnie jeszcze ważniejsze. Aby być dobrymi zielarzami, musimy praktykować to, co głosimy, i znaleźć czas na sen, ćwiczenia, czas towarzyski, relaks i zabawę. Dbanie o siebie jest tak samo ważne jak dbanie o innych.
Zróżnicowana grupa nauczycieli
Maria Groves jest jedną z wielu zielarzy, dzięki którym Akademia Zielarstwa jest tak różnorodnym i ekscytującym miejscem do studiowania, i to wielka radość mieć ją jako część zespołu. Mamy nadzieję, że podobała Ci się okazja zajrzenia za kulisy Akademii Ziołowej. Więcej wywiadów z naszymi asystentami znajdziesz w nadchodzących miesiącach, gdy przedstawimy więcej genialnych zielarzy, którzy zebrali się, aby nasze Kursy Herbal Learning, The Herbarium i blog były tętniącą życiem internetową społecznością zielarzy.